anormalità
niedziela, 19 lutego 2017
Od Leonarda C.D. Blair
Od Blair C.D. Leonarda
Od Leonarda C.D. Blair
Od Rorrey'a
wtorek, 14 lutego 2017
Od Rorrey'a cd Jane
Widać było, że dziewczyna nie była spokojną osobą. Była nieco... porywcza? Tak, myślę, że to jest dobre określenie. Szybko złapała mnie za rękę i zwróciła pieniądze. Zdziwiło mnie to zachowanie. Nie sądziłem, że taka dziewczyna jak ona nie skorzysta z okazji i nie weźmie tych pieniędzy.
-Nie chcę tego- powiedziała cicho. Po jej reakcji mogłem stwierdzić, że znów niekontrolowanie wypowiedziała słowa. Zrobiła cię nieco czerwona na policzkach.
-Ja idę- mruknęła i zaczęła odchodzić. Czyżby nieznajoma się zawstydziła? Nawet dla mnie było to dość krępujące. Zaczęła odchodzić, jednak nie pozwoliłem jej. Złapałem ją za nadgarstek. Dziewczyna spojrzała się na mnie i znowu spojrzała jak na idiotę.
-Najpierw mówiłaś o lodach, a teraz nie chcesz przyjąć pieniędzy. Zrozum, że źle się tym czuję. Po prostu przyjmij te pieniądze, a będzie po sprawie- uśmiechnąłem się. Dziewczyna uniosła tylko brew i założyła ręce. Nic nie odpowiedziała tylko patrzyła się na mnie.
-Dobrze.... Skoro nie chcesz, to może chociaż się poznajmy. Wiesz, mieszkam na uboczu miasta i rzadko mam okajze porozmawiać z kimś cywilizowanym. Możemy pójść do kawiarni. Znam tutaj dobrą kawiarnię z niewysokimi cenami- próbowałem naleźć rozwiązanie na całą tą sytuację. Z resztą pewnie i tak nasza znajomość skończy się tylko na jednym spotkaniu. Zdziwiłbym się jakby tak nie było. Przecież nikt nie chciałby zadawać się z odludkiem. Nieznajoma skinęła tylko głową. Uśmiechnąłem się tylko.
-Ale jest jeden warunek- zacząłem kiedy zaczęliśmy iść przed siebie.
-Jaki?- powiedziała cicho.
-Później pójdziesz ze mną do spożywczego po bułki- zaśmiałem się. Dziewczyna również, ale szybko spoważniała.
-Niech będzie- powiedziała już gburliwym tonem.
Szliśmy dalej w ciszy. Była ona trochę krępująca, mimo to, że bardzo lubiłem ciszę. Jednak postanowiłem ją przerwać.
-Co za maniery. Nawet nie zdążyłem się przedstawić. Jestem Rorrey- powiedziałem spoglądając na dziewczynę
Od Any cd Nikodema
Otworzyłam z rozmachem drzwi i wparowałam do swojego mieszkania. Od razu skierowałam się do swojej sypialni. Gdy tylko przekroczyłam próg, moim oczom ukazała się czyjaś sylwetka rozwalona na moim łóżku.
- Gdzie byłaś? - spytał Aaron, przewracając stronę mojego szkicownika. Nie miał oporów przed naruszaniem mojej prywatności, co kiedyś mi nie przeszkadzało, a teraz zaczęło wnerwiać.
Wyrwałam bratu zeszyt i zatrzasnąłwszy go, położyłam na biurku.
- Nie twoja sprawa - warknęłam. Wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni, po czym rzuciłam go na biurko obok notesu. - Co tu robisz?
- Nie twoja sprawa - odparł, posyłając mi promienny uśmiech.
Wywróciłam oczami.
- To ja tutaj mieszkam, więc chyba mam prawo wiedzieć, dlaczego tu przebywasz - powiedziałam.
- Chciałem odwiedzić swoją siostrzyczkę. Już mi nie wolno? - spytał. Po chwili wzajemnego mierzenia się wzrokiem dodał - To gdzie byłaś?
Spiorunowałam go wzrokiem w odpowiedzi.
Aaron podniósł się do pozycji siedzącej i przeczesał włosy palcami. Zlustrował mnie badawczo wzrokiem, ale się nie odezwał, tylko wstał i wyszedł z pokoju. Po chwili usłyszałam dźwięk włączanego telewizora.
- Znowu jeździłaś po mieście?! - zawołał Aaron zza ściany.
- No raczej! - odkrzyknęłam. Mój wzrok mimowolnie powędrował ku komórce leżącej na biurku. - Długo zamierzasz tu jeszcze siedzieć? - spytałam, wychodząc z mojego pokoju i kierując się do salonu.
- Właściewie to już wychodzę - odparł. Niemniej nie ruszył się z kanapy.
- Ale...? - spytałam, zajmując miejsce koło niego.
- Gdzie byłaś?
Westchnęłam zirytowana. Dlaczego nie może choć raz odpuścić...?
- Jeździłam - powiedziałam w końcu. - A potem poszłam na miasto się powłuczyć. Nic ciekawego - specjalnie przemilczałam fakt, iż nie byłam sama. Niektórych szczegółów lepiej nie zdradzać nadopiekuńczemu bratu. Jak to mówią "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal".
Przytaknął tylko. Przeciągnął się i wstał z kanapy.
- Kumpel organizuje jutro imprezę. Chcesz przyjść? - spytał, wyłączając telewizor i jednocześnie kierując się w stronę korytarza. Znowu będę wszędzie szukała pilota...
- Mam jutro jazdę - skłamałam.
- Cóż... no dobrze. Zawieść cię? - spytał. Słyszałam, jak zakłada kurtkę.
- Nie trzeba. Troy obiecał, że mnie podwiezie - kolejne kłamstwo. To aż przerażające, jak naturalnie mi ono przychodzi.
- No nic, w takim razie do zobaczenia... kiedyś - rzucił. Usłyszałam jeszcze tylko otwieranie i zamykanie drzwi, po czym zapadła cisza.
Natychmiast zerwałam się z kanapy. Rzuciłam się na złamanie karku do pokoju, w którym zostawiłam komórkę. Gdy tylko ją dorwałam wybrałam odpowiedni numer i wysłałam wiadomość zawierającą zaledwie dwa słowa, a jednak dla jej adresata mówiła wszystko:
"Kryj mnie."
Troy zawsze był gotów mi pomóc, jeśli chodzi o okłamywanie mojego brata. Widocznie sprawiało mu to przyjemność...
Postanowiłam, że potrzymam Nikodema jeszcze trochę w niepewności. Poszłam się wykąpać, zjadłam kolację i obejrzałam film, który niedawno sobie nagrałam. Zeszło mi na tym kilka godzin, a gdy w końcu postanowiłam odpisać, było już dość późno.
No nic, pozostało mi mieć nadzieję, że jeszcze nie śpi...
Nie chciałam dzwonić, żeby go nie obudzić, jeśliby spał, więc napisałam do niego SMS'a:
"Śpisz?"
Nikodem?
Od Nikodema CD Any
Wyszliśmy z kawiarni i zatrzymaliśmy się na chodniku.
-Dziękuję za możliwość wypicia z tobą kawy-powiedziałem uśmiechając się miło.
-Nie ma za co, to ja dziękuję-odparła dziewczyna.
-Wiesz... jeśli nie masz nic przeciwko to może spotkalibyśmy się jutro wieczorem?-zaproponowałem drapiąc się po karku.
-Nie wiem, musiałabym się zastanowić.
-W takim razie może podam ci mój numer i jeszcze dzisiaj zadzwonisz do mnie czy się zgadzasz?-zapytałem.
-Okey.
Podałem dziewczynie swój numer i odprowadziłem do domu. Podczas drogi rozmawialiśmy o głupotach i śmialiśmy się. Była miła i zabawna, można było pogadać z nią na różne tematy.
W końcu pożegnaliśmy się, a ja wróciłem do mieszkania. Moje myśli wciąż krążyły wokół jej błękitnych oczu. Była piękna i od początku mi się spodobała.
Gdy wszedłem do domu Max przywitał mnie szczekając głośno i sapiąc. Uśmiechnąłem się i pogłaskałem pupila. Zrobiłem sobie coś do jedzenia, jak i nakarmiłem zwierzę. Zjadłem i wyszedłem na spacer z psem do lasu. Gdy wróciliśmy było już dość późno. Spożyłem kolacje i razem z Max'em rozłożyłem się na kanapie. Zacząłem oglądać film co jakiś czas zerkając, czy Ana nie dzwoniła. Na prawdę mi się spodobała. Nie dość, że była naturalnie piękna, a jej oczy hipnotyzowały to miała wspaniały charakter. Miałem nadzieję, że się zgodzi na wyjście.
Ana?